Padają puste, gładkie słowa. Komorowski, Tusk, jacyś papiescy legaci. Nie zapamiętałem ani jednego sformułowania. My skupiamy się tłumnie. Bardzo tłumnie. W osłupieniu i przerażeniu. Skala przypadków zaczyna przekraczać wyobraźnię. Po niebywałej koincyndencji tragicznych, symbolicznych dla Polski dat teraz jeszcze ktoś zamknął Niebo Nad Polską. Pytamy Kto ?
O północy przy zielonych stolikach
modliły się diabły do cyfr.
Były szarfy i ordery, i muzyka
i stukał tajny szyfr.
Diabły w sercu swoim głupim, bo niedobrym
rozwiązywały biało-czerwony problem
Dziewięćdziesiąt kilka Zachodnich delegacji zachowało się racjonalnie. Przypomniało nam to, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. W sumie to dobrze, że nie odbędzie się ten kolejny Zjazd Gnieźnieński nad świeżą polską mogiłą. Cóż mogliby nad Nią uradzić !? Wiemy świetnie, że kto naprawdę chciał ten przybył. Z Maurem na czele, aż po Gruzina, który dostał się do Polski via Rzym, z którego jednak Włoch jakoś nie umiał przybyć. Liczmy zatem obecnych – wyzbądźmy się złudzeń.
Patrzymy w oczy, szeroko rozwarte oczy bliźniaczego brata Najjaśniejszego Prezydenta. Milczy: lecz czasem, szczególnie wtedy gdy padają te płytkie, obowiązkowe, tchórzliwie poprawne politycznie zapewnienia jak to nas wszyscy kochają - widać jak płoną mu źrenice.
A przecież każdy komplement wypowiedziany dziś pod adresem Ś.P. Prezydenta jest zwrotem honoru dla Tego, któremu Prezydent Lech Kaczyński meldował wykonanie zadania.
Zostaliśmy sami. Los igra z nami. Jest nas więcej niż media podają. Na Placu Piłsudskiego i Krakowskim Przedmieściu gołym okiem było widać, że nas trzykroć więcej niż 4 czerwca 1979 roku. Wtedy obliczono frekwencję na 300 tysięcy. Dziś mówi się o stu. Nie tylko w tę informacje nie wierzę.
Wierzę w słowa. One były na początku. - „Oby tylko nie mówił” powiedziała o pogrążonym w żałobie bracie Prezydenta Jarosławie znakomicie znająca Go osoba.
Ja proszę by przemówił. By był. Gdyż wiem, że tłum osamotniony, mamiony, oszukiwany – jest bardzo niebezpieczny.
Liczę na to, że polityk prawdziwy czyli uczciwy, niezłomny i prawy - takim jakim był Lech i pozostał Jarosława Kaczyński przepomni rodzinę, matkę, brata, pieniądze; wie że wszystkie chwyty są dozwolone – jednak w ramach generalnej reguły jaką być musi zdefiniowana przezeń Sprawa.
Przyznałem się już pisząc niegdyś o Seniorze mym Ojcu, że jeśli dość często robi na mnie wrażenie retoryka Jarosława Kaczyńskiego, to właśnie dlatego, że prezentowana przezeń mieszanka inteligencji, bezwzględności i ideowości – dziwnie mi zdaje się … domowa.
W rękach jego błyska miecz – nad głową szumi Sława.